29 października 2015

Rzecz o hafcie krzyżykowym...

Jak to naprawdę jest z tym haftowaniem?

Kiedy pokazuję Wam na blogu wyhaftowane prace, często spotykam się ze stwierdzeniem, że do tego trzeba mieć dużo cierpliwości. Absolutnie nie! Wręcz polecam zacząć przygodę z krzyżykami właśnie tym najbardziej niecierpliwym, których bez przerwy gdzieś nosi. Wierzcie mi, ja przegapiłam kolejkę, w której rozdawano cierpliwość. Nie żeby od razu od haftowania mi jej przybyło, ale zyskuję przez to na innych polach, na przykład wyciszam się, a każdy postawiony krzyżyk porządkuje natłok myśli skuteczniej niż cokolwiek innego.

Może ktoś z Was pomyśli, że to nuda, za długo trzeba czekać na widoczne efekty - przy wyszywaniu dużej plamy jednego koloru faktycznie można zasnąć, ale są na to metody, można skończyć nitkę, wziąć inny kolor i zacząć z innej strony. I to nakręca, coś się zaczyna pojawiać, chcesz wyszyć jeszcze kawałek, żeby zobaczyć, jak całość będzie wyglądać, nawet nie wiesz kiedy mija godzinka... i tylko tyłek cierpnie i przypomina ci o upływie czasu. A wybór wzoru, przygotowywanie kanwy i dobór kolorów muliny to jest rytuał, jak nakrywanie do stołu - kiszki marsza grają, w powietrzu unoszą się apetyczne zapachy, a ty nie możesz się doczekać, kiedy nareszcie usiądziesz i zaczniesz wcinać. Skąd wziąć wzory? Można kupić kanwy z gotowym nadrukiem np. w pasmanterii, znaleźć w internecie wpisując hasło "cross stitch pattern", kupując gazetkę z wzorami lub zaopatrując się w takich sklepach jak TUTAJ . Jeśli chcielibyście zacząć, wystarczy kupić kanwę, igłę z zaokrąglonym końcem i mulinę, do tego wybrany wzór i to wszystko!

Pierwszy krzyżyk postawiłam w podstawówce na zajęciach praktyczno-technicznych, na zasadzie "jak to się robi" i "może kiedyś się przyda". Potem było długo, długo nic, aż wreszcie zdecydowałam się wyszyć coś większego pod wpływem wielkiej pasjonatki haftu Asi , mojej kuzynki, która zresztą też prowadzi bloga (zrobiła sobie długą przerwę w blogowaniu, ale mam nadzieję, że wróci ;-)). Tak się rozkręciłam, że brałam każdy schemat, który wpadł mi w oko. Ale nie każdy wzór trafiał do oprawy i na ścianę, nie każdy pasował, a ileż można wyszywać do szuflady? Bywa, że wyszycie jednego obrazka zajmuje kilka miesięcy, więc szkoda, żeby nasza praca nie oglądała potem w ogóle światła dziennego. Wprowadziłam ostrą selekcję i na długi czas przykleiłam się do serii z miastami świata, którą pokazywałam TUTAJ . Całe osiem lat wyszywania - czy warto dla takiego efektu? Myślę, że tak ;-)

Rozpisałam się za bardzo, a tu jeszcze zdjęcia czekają. To prace, które leżały na dnie szuflady albo takie, które kiedyś gdzieś sobie wisiały, a teraz nie pasują mi do koncepcji. Nie ma wszystkich, bowiem parę prac znalazło nowy dom. Dzisiaj jest ten dzień, w którym znowu wyjrzą na świat ;-)
















Aktualnie szukam kolejnego motywu do wyszycia. Kolejny ukończony obrazek czeka na wypranie, prasowanie i sesję, niedługo Wam go pokażę :-)

Uściski!





36 komentarzy:

  1. Wow, no krzyżykowy haft kojarzy mi się z (tak, jestem stara! ;) ) ZPT w podstawówce! :D Nawet nie miałam pojęcia, że takie cuda można w tej technice stworzyć! Piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie można przeoczyć, jeśli ktoś nie jest zainteresowany, jak wspomniałam - mnie uświadomiła kuzynka ;-) Dzięki za miłe słowa :-)

      Usuń
  2. O ja cię! Normalnie jak malowane!!! Szacun :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ja TY to pienie opisałaś zgadzam się w 100%. A prace z szuflady - mega mega piękne!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś wyszywa, na pewno jest w stanie zrozumieć tę manię ;-) Buziaki!

      Usuń
  4. Ach! Jakie piękne i jaka zawrotna ilość !
    Jestem pod wielkim wrażeniem!
    Czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, lata pracy, w sumie to już będzie... 11 lat! Kolejne na pewno powstaną ;-) Buziaki!

      Usuń
  5. Świetnie to opisałaś. Wszystko zgodnie z prawdą :) A prac tyle! I to nie takie mini mini!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Niektóre prace faktycznie wyszywałam długi czas, chyba najbardziej pracochłonna była "Matka Natura", ogrom kolorów, te wszystkie szczególiki, backstitch... Chciałabym teraz znaleźć motyw, który porwał by mnie tak samo jak tamten ;-) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Ja również wyszywałam kiedyś te gotowe projekty, a próbowałaś taki wór bez kolory, polegający na liczeniu krzyżyków? Ja nie, ale moja szwagierka owszem. Wtedy to dopiero jest ciekawość ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie korzystam z wzoru liczonego, z nadrukowanych motywów korzystałam tylko na początku ;-)

      Usuń
    2. Wydaje się, że te drukowane na kolorowo obrazki sprawdzają się tylko przy prostych wzorach. Jak coś ma być ładne - to chyba jednak schemat liczony, prawda?

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc nie wyszywałam dużych gotowych motywów (z nadrukiem). Podejrzewam że te droższe, firmowe, mają bardzo dokładny nadruk (patrz link ze sklepem). Ja wolę schematy liczone, ale jakby mi jakiś gotowiec w zestawie z muliną wpadł w oko to chętnie bym się za niego zabrała ;-)

      Usuń
  7. slicznosci pokazujesz i nawet klimta masz i upadłego Anioła cudnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimt to mój ulubiony motyw... hmmm, może by się zabrać za kolejny obrazek do kolekcji? ;-) Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  8. Piękne, nie mogę oderwać oczu :)! podziwiam i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie są piękne, ale moje serce skradły koty. Jaki jest tytuł tego obrazka? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe tak myślałam, że koty Ci się spodobają ;-) Niestety nie wiem nawet skąd miałam ten wzór, wyszywałam go chyba z 8 lat temu. Ale napisz do mnie, poszukam, jak jeszcze mam gdzieś to Ci podeślę.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci, kochana jesteś!

      Usuń
  10. Pracy ogrom! Zdolne ręce trzeba mieć do takich arcydzieł :)
    Pozdrawiam serdecznie, M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow... po prostu wow :) z tego zachwytu aż nie wiem co powiedzieć, przepiękne hafty :) Chociaż nadal mi się wydaje, że to zajęcie dla cierpliwych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... nie dowiesz się jak nie spróbujesz ;-) Tylko uważaj - to wciąga! Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Przepiękna robota! Ale moje serce skradł anioł.... i sam motyw i kolory... ;)
    Podziwiam Cię!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ cudeńka wyszły spod Twojej ręki. W mojej szkole można powiedzieć, że istnieje klub haftu krzyżykowego - dużo osób się tym zajmuje i bardzo często przynoszą swoje prace, jestem zawsze pełna podziwu, szczególnie za cierpliwość. Bardzo mi się efekt końcowy podoba, jednak sama chyba nie maiłabym do tego cierpliwości. Może gdybym spróbowała to pewnie i bym bakcyla połknęła, ale ileż można mieć tych hobby - życia na to wszystko nie starczy!
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, na własnej skórze przekonałam się, że nie da się pogodzić zbyt wielu pasji. Może dlatego mam takie fazy - raz decoupage, raz szycie, przerwy w haftowaniu też nawet miałam. Dzięki za miłe słowa :-) Buziaki!

      Usuń
  14. Coś pięknego stworzyłaś! Wszystko cudne, ale Matka i dziecko Klimta podbiły moje serce w 100%.
    Wiesz, jestem w stanie sobie wyobrazić, że wbrew pozorom to musi być bardzo wyciszające zajęcie i polecane właśnie dla osób, które nie mają cierpliwości. Skupienie uwagi na jednej czynności dobrze robi na stres i pozwala zgubić choć trochę "nerwowości". Pozdrawiam serdecznie i zazdroszczę talentu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Klimta uwielbiam, a co do talentu... myślę, że to nie jest wcale kwestia talentu, uważam że KAŻDY da sobie radę z haftem krzyżykowym, naprawdę! :-)

      Usuń
  15. Ależ cuda, ależ cuda!!! Chylę czoła...:) Ileż pracy! Brawo:))) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podziwiam!!!!!! Uwielbiam haft krzyżykowy, tylko ja jedną rzecz haftuję kilka lat - a tu taki ogrom prac :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak patrzę na te zwierzaki, to sobie myślę, że są podobne do puzzli. Pozdrawiam, DecuPUG :)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne! ja zawsze mam problem z zabezpieczeniem tego co zrobię :( moja panna z głową pełną liści ciągle czeka... zaczęłam w ciąży - syn ma już rok, a ja w lesie i ciągle nie mam czasu jej wyciągnąć...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zostawienie komentarza!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...