Trzy tygodnie minęły od mojej wycieczki na Babią Górę, a ja dopiero teraz znajduję chwilkę, żeby podzielić się z Wami skromną relacją. Wiecie, że ten blog składa się z moich pasji, więc jakże mogłabym nie napisać o górach, nie podzielić się zdjęciami? Zresztą zawsze będę to powtarzać, że żadne zdjęcie nie odda piękna krajobrazu (niestety!), tego trzeba doświadczyć na własne oczy!
Ostatnio wszystkie górskie wyprawy planuję wziąwszy pod uwagę możliwości moich dzieciaków - tym razem córka się zbuntowała i wolała zostać z babcią, ale myślę, że spokojnie by sobie poradziła. Trasa nie jest trudna. Już po półgodzinie możemy zachwycać się powoli wyłaniającymi się zza drzew widokami na okolicę. Babia Góra składa się z wielu wierzchołków, grzbietów i przełęczy, czyli po godzinie trudniejszej wspinaczki czeka nas wręcz spacerek raz w górę, raz w dół, aż do Diablaka, czyli najwyższego wierzchołka tego masywu. Na temat nazwy Babiej Góry krąży wiele legend, ale chyba najbardziej słuszne jest porównanie kapryśnej pogody do babskich nastrojów. My trafiliśmy akurat na fantastyczną pogodę - trochę chmur przy wchodzeniu i słoneczko na szczycie. Jako że dzień wcześniej turysta został na szczycie porażony śmiertelnie piorunem, z niepokojem wypatrywaliśmy oznak zbliżającej się burzy. Pierwsze grzmoty dobiegły nas, gdy schodziliśmy już do schroniska. Sporo ludzi jednak parło w górę, nie zważając na zagrożenie...
Żegnam się na chwilę i życzę miłej wirtualnej wędrówki ;-)
Witaj :) Piękne foty! Nie byłam jeszcze w Beskidach, ale taki tytuł jak u Ciebie dzis dałam też na Instagramie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Koniecznie muszę zajrzeć :-) Pozdrawiam cieplutko!
UsuńBabia Góra! Uwielbiam! Tam jest tak pięknie, że nie da się tego opisać...
OdpowiedzUsuńŚciskam :) :*
Edytko, ja się w Pieniny wybieram, więc wiesz... ;-) :-*
UsuńPieknie tam , lubie to miejsce
OdpowiedzUsuńNie ma to jak wspólne pasje, radość raz dwa :-*
UsuńMi pozostaje tylko oglądanie zdjęć, może za rok się uda... będę czekała na kolejne fotorelacje!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
W takim razie trzymam kciuki, może uda się nam spotkać przy okazji? Buziaki!
UsuńAch! Kocham takie widoki! Chciałabym tam pojechać i pochodzić po górach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje zdjęcia wywołują tak pozytywną reakcję :-) Buziaki!
UsuńDzięki za cudowną wirtualną wycieczkę, na Babiej Górze chyba jeszcze nie byłam...piszę chyba ponieważ nie pamiętam na które szczyty się wspinałam z rodzicami gdy byłam w wieku Twoich dzieci. Moi rodzice bardzo lubili nas na takie wyprawy zabierać:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Ja z kolei w podstawówce w ramach wycieczek jednodniowych jeździłam po Beskidach i też niewiele szczytów zapamiętałam, a zdjęć się wtedy nie robiło, tylko jakieś przebłyski czasem docierają ;-) Buziaki!
UsuńCudne widoki , zazdraszczam :) Pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńHihi buziaki wielkie!
UsuńMagia :) W obliczu gór człowiek uświadamia sobie, jak bardzo jest malutki. Uwielbiam to uczucie. I satysfakcję, która się pojawia po pokonaniu trasy na tarasy widokowe :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam i zapewne czujemy to samo, co nasz kochany JPII kiedy spacerował tymi trasami :-) Buziaki!
UsuńUwielbiam góry...nie koniecznie zdobywanie szczytów, ale samo "lażenie" po nich mnie odstresowuje...tutaj odpoczywam, oddychanie, nabieram sił, walczę z niemocą...wywalam swoje źle emocje, żyję... W tym roku BIESZCZADY i już nie mogę się doczekać...
OdpowiedzUsuńBuziaki Aga z Różanej